Jesteśmy firmą, która dokonuje długofalowych inwestycji w Polsce. Z tego też względu nic się dla nas w przyszłości nie zmieni, nie planujemy również zmiany naszej obecnej strategii – mówi w rozmowie z redakcją Retailnet.pl / SCF News Josef Saller prezes Grupy Saller. Z przedstawicielami firmy Saller będzie można spotkać się i porozmawiać podczas Shopping Center Forum 2020 CEE.
Jakie skutki dla obiektów z Państwa portfolio miał 7-tygodniowy lockdown?
Josef Saller: Lockdown doprowadził do bardzo mocnej niepewności konsumentów oraz do znaczącego wzrostu przewagi segmentu E-Commerce. Grupa Saller bardzo dobrze przetrwała okres pandemii co zawdzięczamy przede wszystkim konceptowi naszych obiektów handlowych, które poprzez dobrą osiągalność oraz nieskomplikowaną budowę umożliwiają dokonanie szybkich zakupów.
Jak wygląda przywracanie footfallu po ponownym “odmrożeniu” gospodarki? Na jakim jest poziomie jesteście obecnie?
JS: Znajdujemy się obecnie na poziomie około 90 proc. frekwencji porównywalnej do poziomu ostatnich lat i jesteśmy z tego faktu bardzo zadowoleni.
Czy można zatem powiedzieć, że sytuacja wraca powoli do normy?
JS: Dostrzegamy efekty pobudzenia i chęć nadrobienia straconego czasu w wielu aspektach, jednakże nie jesteśmy pewni, czy nie jest to tylko związane ze znaczącymi obniżkami cen produktów. Apelujemy również do naszych najemców, aby nie szkodzili własnej marży handlowej zbyt wysokimi obniżkami cen swoich produktów, co może doprowadzić do notowania strat finansowych.
W jaki sposób zarządcy i właściciele obiektów handlowych mogą dodatkowo pobudzić zainteresowanie klientów? Jakie konkretnie działania wdrażacie w Państwa obiektach?
JS: Prowadzimy nasze akcje w zaplanowany wcześniej sposób zwracając przy tym szczególną uwagę na zachowanie koniecznych standardów bezpieczeństwa, nie tematyzujemy COVID-19 w dodatkowy sposób. Nasi klienci w pełni zasługują na wolne od trosk oraz strachu zakupy jako iż w przeszłości w bardzo zdyscyplinowany sposób przestrzegali podyktowanych pandemią zmian oraz liczba zakażeń oscylowała w bardzo niskim przedziale.
Jak przebiegały renegocjacje umów z najemcami w tej wyjątkowej sytuacji?
JS: W czasie pandemii przedłużyliśmy zarówno wiele obowiązujących umów, jak i zawarliśmy nowe umowy z najemcami. Nasi najemcy wiedzą, że COVID-19 to tymczasowy problem. Najemcy zapewniają sobie w ten sposób dobre lokalizacje, które gwarantują im wysokie obroty na okres dłuższy niż okres pandemii.
W Polsce ustawodawca wdrożył rozwiązanie umożliwiające najemcom niepłacenie czynszu najmu podczas lockdown’u. Jest rozwiązanie kompletnie różniące się od programów wprowadzonych w innych państwach, w których prowadzimy działalność. Postawiło to wielu właścicieli oraz zarządców nieruchomości handlowych, w szczególności mniejsze firmy, w bardzo trudnej sytuacji. Przystawanie na kolejne wnioski i żądania najemców widzimy z tego powodu bardzo krytycznie oraz prowadzimy rozmowy i negocjacje tylko z tymi najemcami, którzy gotowi są również nam wyjść naprzeciw.
Właściciele obiektów handlowych są tym uczestnikiem rynku centrów handlowych, którzy dotychczas nie mogli liczyć na wsparcie ze strony państwa. Dlaczego tak się stało i jakie są Państwa oczekiwania wobec państwa?
JS: Chciałbym tutaj wskazać rozwiązania, jakie zastosowano w Czechach i na Słowacji. Obydwa państwa płacą 50 proc. czynszu za najemców w czasie pandemii. W Polsce niestety nic.
Wielu uważa, że sytuacja na rynku handlowym po koronawirusie nie będzie już taka sama. Jak Państwa zdaniem zmieni się rynek i jak wpływa to na Państwa plany inwestycyjne na kolejne lata?
JS: Wszystkie banki kwalifikują obecnie branżę retail jako bardzo trudny asset, przede wszystkim w sytuacji kiedy państwo ingeruje w wolny rynek, dokonuje regulacji pomiędzy wynajmującym i najemcą zwalniając jednostronnie najemcę z jego zobowiązań. Skutki tej ingerencji odczują przede wszystkim mniejsi deweloperzy, gdyż doprowadzi to do podniesienia oprocentowania oraz ich własnych kosztów. Ostatecznie doprowadzi to także do wzrostu czynszu dla najemców.
Jakie są Państwa plany inwestycyjne na najbliższe miesiące: czy proces inwestycyjny w związku z obecną sytuacją się wydłużył, czy planujecie jakieś zmiany w swoim portfelu?
JS: Wszystkie nasze obecne budowy oraz rozbudowy odbywają się w zaplanowany i niezależny od wybuchu pandemii sposób. Jesteśmy firmą, która dokonuje długofalowych inwestycji w Polsce. Z tego też względu nic się dla nas w przyszłości nie zmieni, nie planujemy również zmiany naszej obecnej strategii.
Czy może pokusić się Pan o porównanie sytuacji w czasie pandemii na rynku polskim i innych rynkach, na których działacie?
JS: W Czechach i na Słowacji państwo wspiera najemców w spłacie ich zobowiązań. W Czechach wynajmujący podpisuje aneks z najemcą, na mocy którego wynajmujący rezygnuje z 30 proc. czynszu a najemca reguluje bezpośrednio 70 proc. umownej stawki czynszu. Po przedłożeniu podpisanego aneksu oraz potwierdzenia dokonania wpłaty, najemca na własny wniosek odzyskuje 50 proc. stawki czynszu od państwa. Na Słowacji odbywa się to drogą elektronicznego wniosku wynajmującego, który musi zostać zaakceptowany przez najemcę i w ten sposób wynajmujący otrzymuje od państwa zwrot 50 proc. wysokości miesięcznego czynszu.
W Niemczech wypracowano kompromis pomiędzy stowarzyszeniem sprzedawców a właścicielami obiektów polegający na zaleceniu, aby koszty 7-tygodniowego lockdown‘u rozłożyć po 50 proc. pomiędzy wynajmującym a najemcą. Porozumienie opiera się na dobrowolności, a nie zmianie litery prawa. Wypracowany pomiędzy obydwoma stronami kompromis zaleca także obniżki czynszu na kolejne 3 miesiące do maksymalnej wysokości 50 proc. W dalszej części porozumienie wskazuje na konieczność prowadzenia rozmów o przedłużeniu umów najmu w celu wypracowania stabilnego i przyszłościowego modelu dalszej współpracy.
Zrodlo: retailnet.pl